Dlaczego znajomość rozmaitych dziedzin życia jest istotna dla pisarzy? Co jest fascynującego w czytaniu źródeł historycznych? Jak przełożyć na praktykę umiejętności, które nabywa się na studiach humanistycznych? Rozmawiamy ze studentem historii Tomaszem Materą – pisarzem i człowiekiem o szerokich zainteresowaniach.
Powiesz nam kilka słów o sobie?
Nazywam się Tomek Matera. Słyszeliście kiedyś określenie „wieczny student”? To właśnie ja. W międzyczasie zajmowałem się przeróżnymi rzeczami: byłem krupierem, klerkiem w banku, lektorem angielskiego, i, jak wielu studentów, barmanem. Okazjonalnie instalowałem wentylacje i światłowody. Niestety żadne z tych ciekawych zajęć nie zapewniło mi miejsca w zacnym gronie ludzi sukcesu, którzy mogliby zachęcić do zgłębiania humanistyki. O studiowaniu rozmawiamy dlatego, że piszę też książki.
Co napisał Tomek? Opis książki w portalu lubimyczytać jest tutaj. Recenzję wideo znajdziecie tutaj, a pisaną tutaj!
Pisarstwo kojarzy się często z filologią lub ze studiami dziennikarskimi. Dlaczego wybrałeś historię?
Historia nie jest moim pierwszym kierunkiem studiów. Swoją przygodę na Uniwersytecie Łódzkim zacząłem od psychologii. Potem studiowałem filozofię. W czasie trzyletniego interludium, kiedy pracowałem w banku, zająłem się pisaniem beletrystyki. Ponieważ znaczna część moich tekstów osadzona jest w sztafażu dziejów dawnych lub w realiach nawiązujących tematycznie do zamierzchłej przeszłości, potrzebowałem poszerzyć swoją wiedzę na temat zagadnień, które służą mi za podstawę prozatorską. Wtedy zrodził się pomysł, by powrócić na łono dobrodusznej Alma Mater i podjąć studia historyczne.
Mogłoby się wydawać, że pisarza-beletrystę ogranicza tylko wyobraźnia. To połowa prawdy. Znajomość dziedzin, których dotyka twórczość autora, pomaga uwiarygodnić fikcję. Opis średniowiecznej uczty wymaga znajomości ówczesnych kulinariów, a fabuła o piratach – obeznania z terminologią żeglarską. Powieści takie jak „Moby Dick” Hermana Melville’a czy „Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego błyszczą nie tylko dzięki językowemu kunsztowi, lecz także za sprawą gruntownej znajomości odtwarzanych realiów, która w tekście przejawia się bogactwem przedstawionego świata.
Co najbardziej lubisz w studiowaniu historii?
Czytanie źródeł. Obcowanie z tekstami z epoki to niezwykłe doświadczenie i jak nic innego pozwala dotknąć żyjącej historii. Lektura Cycerona, Tukidydesa czy Anny Komneny odsłania przed czytelnikiem zarówno zamierzchłe wydarzenia, jak i fascynujące osobowości autorów. Czytając teksty zmarłych, mogę się z nimi zaprzyjaźnić. Jeśli uważnie się wsłuchać, ujawnią swoje słabostki, uprzedzenia, nadzieje, aspiracje i uczucia. Często okazują się krótkowzroczni, czasem irytujący, zacietrzewieni w swoich przekonaniach lub pochłonięci taką czy inną obsesją. Tym niemniej (a może nawet: tym bardziej) zasługują na miano gigantów, na ramionach których stoimy.
Jakie są twoje plany zawodowe?
W maju 2020 wydałem pierwszą powieść i teraz, na początku czerwca, kończę pracę nad kolejną. Obok własnych projektów literackich planuję zająć się pisaniem scenariuszy gier komputerowych. To kwitnąca branża, która chłonie osoby z różnorodnym dorobkiem twórczym i edukacyjnym.
W tym roku miałem przyjemność odbyć sympatyczną rozmowę z Dziekanem Wydziału Filozoficzno-Historycznego UŁ. Dyskutowaliśmy między innymi o oczekiwaniach studentów podejmujących studia humanistyczne.
– Nie należy się nastawiać, że nabyte podczas zajęć umiejętności bezpośrednio przełożą się na wykonywany zawód – powiedziałem wtedy.
– Ależ w pańskim przypadku przekładają się bezpośrednio – odparł Dziekan.
Trudno było się z nim nie zgodzić.